Pora na mały powrót do przeszłości, relację z pierwszego wyjazdu z sakwami, który szumnie nazwałem wyprawą :) Niewątpliwie było to wyzwanie, praktycznie zero przygotowania, jakiegokolwiek ogarnięcia. Kupiłem najtańsze sakwy, najtańszy namiot (który przetrwał wiele), chiński palnik za grosze. Uzbroiłem rower w wygodniejszą kierownicę, torbę i pojechałem. Pierwsza setka w życiu przebita pierwszego dnia. Oczywiście dostałem w dupę, ale doświadczenie zbiera się powoli.

Czytaj dalej Pierwsza Wyprawa – Bieszczady