Miesiąc: kwiecień 2015
Odpoczynek w Oslo
Korzystając z życzliwości przyjaciela, spędziłem weekend w Oslo. Udało się nieco podreperować rower i siebie. Wyprać ciuchy, wysuszyć namiot, po prostu odpocząć. Siedem i pół tysiąca kilometrów to właściwy moment, by nabrać sił na dalszą drogę. Co prawda to dla mnie bliżej, niż dalej. Myli się jednak ten, kto sądzi, że bez zatrzymywania zajedzie szybciej. Zajedzie, ale siebie. Czytaj dalej Szwecja raz jeszcze
By zsynchronizować się z wizytą w Oslo, miałem do przejeżdżenia tydzień. W sam raz, by zrobić sobie niezaplanowaną pętlę po centralnej części Norwegii.
Czytaj dalej Pętla po Norwegii
Po północnej pętli przyszedł czas, by ruszyć w długą drogę, na południe.
Powrót na kontynent
Wstałem wcześnie. Nawet udało się złożyć względnie suchy namiot, choć w nocy padało. Zajechałem na terminal, znowu zaczęło padać, więc śniadanie jem w deszczu. Kończę akurat przed sprzedażą biletów, ale pośpiech był bezcelowy. Prom był spóźniony o pół godziny, a następne pół dobijał do brzegu. Czytaj dalej Na południe
Zdobycie przylądka nie oznaczało końca wrażeń, to przecież nawet nie trzecia część drogi! Dalszy plan zakładał włóczęgę po dalekiej północy.