Jak powszechnie wiadomo, do jazdy rowerem wystarczy rower, za wszystko inne zapłacisz kartą MasterCard. Jednak to nie ta kategoria wyjazdów.

Nie podróżuję w stylu ultralight, ale w miarę możliwości staram się obcinać kilogramy i nie targać niepotrzebnych rzeczy. Kilka miesięcy, duża rozpiętość temperaturowa, ciężkie warunki i miejscami konkretne odludzie wymuszają zabranie trochę sprzętu, żeby nie znaleźć się w ciemnej dupie. Czy udało nie przesadzić z kilogramami?

Długo i nudno, ale być może jest kilka wartych uwagi patentów wyprawowych.
Nikt za pisanie komplementów o szpeju mi nie płaci, a szkoda :) Czytaj dalej Sprzętowo – Ekwipunek

Tym razem pomyślałem, że zacznę od tyłka strony. Czyli nie od tego, co mi się tutaj podobało, a to, co mnie denerwowało. Nic ze strasznych rzeczy, wszak Kirgistan wciągnął mnie na tyle, że zwracałem sobie sprawy problemami i po prostu jeździłem.

Zasadniczo dwie sprawy zaszły mi za skórę, żule i dzieci. Kierowców pomijam, bo o ile kultura jazdy to dno, ale natężenie ruchu do dużych nie należy.
Czytaj dalej Kirgistan z gorszej strony