W Caracautin udałem się do hostelu w pobliżu głównego placu miasta. Chociaż drzwi wejściowe są prawie przy samej drodze, w środku jest cicho i spokojnie. Na tyłach jest spory placyk, gdzie mogłem wprowadzić rower i spłukać z niego nieco pyłu. Prześmierdnięte ciuchy dałem do prania, a sam spocząłem pełnym brzuchem do góry. Po dwóch nocach ruszyłem ponownie. Przede mną pozostał mniej niż miesiąc na powrót, ale to jeszcze nie koniec zabawy.

Czytaj dalej Region Araukarii