Pozostało wrócić tą samą drogą, znowu na przełęcz, a potem na zielone łąki. Czas na wyjazd z Ałtaju. Nie jadę najkrótszą drogą, postanowiłem wyjechać boczną drogą w stronę Akqi. To znacząco mniej uczęszczana droga. Tutaj będzie sporo metrów w dół. Oraz stopni Celsjusza w górę.
W mieście zajeżdżam do knajpy. Gdy zaczynam jeść ciepłe jedzenie i popijać gorącą herbatą, pot leje się strumieniami na podłogę. Wiatrówkę, którą mam na plecach można wyżymać. Po posiłku kupuję jeszcze świeże owoce na targu i wyjeżdżam z miasta. Jest tutaj zielono, wśród rozlewisk rzeki Haba. Przejeżdżam jeszcze przez stary most i ląduje po zachodzie słońca na plaży nad Irtyszem. Przede mną Kotlina Dżungarska