Za miejscowością Papudo droga wzdłuż wybrzeża się kończy. Nad oceanem, na dalszym odcinku, jest autostrada, Ruta 5 (Panamericana Norte). Co prawda nie jest to jakieś straszne ograniczenie, bo rowery tutaj po autostradach jeżdżą, to postanowiłem wyznaczyć trasę tak, by tą drogą nie jechać.

Czytaj dalej Norte Chico

Podróż przebiegła nad wyraz spokojnie. Choć wybrałem najszybsze połączenie lotnicze, to i tak było to prawie 20 godzin. Z czego ledwie kilka przespałem. Po zabraniu bagażu, załatwieniu migracyjnych pierdół, kontroli pudła z rowerem, mogłem wyjść przed terminal i zacząć składanie puzzli. Była to dobra rozgrzewka, bo pilot poinformował przed wyjściem, że na zewnątrz jest całe 6 stopni. Brr.

Czytaj dalej Pierwsze kroki po Santiago.

Ostatnia noc w Osz. Wczesnym rankiem fizjologia wezwała mnie do toalety. Gdy wracałem do namiotu, moją uwagę przykuł niecodzienny gość na fatbike’u, który rozłożył na stoliku laptopa. Zagadałem, gdzie też można się na takim sprzęcie wybierać?

Czytaj dalej Nie ufaj, gdy ktoś ma szersze opony od ciebie.