Dania

Funduję Janus pobudkę o nieprzyzwoitej godzinie. Wspólne śniadanie, chwila na pożegnanie i lecę w strugach deszczu, po pustym mieście, na terminal. Jestem w samą porę, a kolejka samochodów dość długa. Omijam ją i czekam w deszczu na otwarcie bramek. Obok podjeżdża drugi sakwiarz, Szwed, mieszkający w Holandii. Spędzę z nim czas na promie i większą część dzisiejszej trasy. Wraca z triathlonu w Sztokholmie. Wyjaśnił też, czemu bramki otworzono tak późno. Dzisiaj większość pracowników nie stawiła się do pracy. Dalszych szczegółów nie znam. Czytaj dalej Powrót

Odpoczynek w Oslo

Korzystając z życzliwości przyjaciela, spędziłem weekend w Oslo. Udało się nieco podreperować rower i siebie. Wyprać ciuchy, wysuszyć namiot, po prostu odpocząć. Siedem i pół tysiąca kilometrów to właściwy moment, by nabrać sił na dalszą drogę. Co prawda to dla mnie bliżej, niż dalej. Myli się jednak ten, kto sądzi, że bez zatrzymywania zajedzie szybciej. Zajedzie, ale siebie. Czytaj dalej Szwecja raz jeszcze
Po północnej pętli przyszedł czas, by ruszyć w długą drogę, na południe.

Powrót na kontynent

Wstałem wcześnie. Nawet udało się złożyć względnie suchy namiot, choć w nocy padało. Zajechałem na terminal, znowu zaczęło padać, więc śniadanie jem w deszczu. Kończę akurat przed sprzedażą biletów, ale pośpiech był bezcelowy. Prom był spóźniony o pół godziny, a następne pół dobijał do brzegu. Czytaj dalej Na południe
Zdobycie przylądka nie oznaczało końca wrażeń, to przecież nawet nie trzecia część drogi! Dalszy plan zakładał włóczęgę po dalekiej północy.

Do Alty

Spędziłem ostatnią noc na Mageroyi, wiało jak cholera, o poranku również, ale wbrew pozorom sen był dobry, patent z przywiązaniem namiotu linkami zdał egzamin. Zjadłem śniadanie, zapieprzyłem rolkę toaletowego, który ktoś zostawił i wjechałem do tunelu. Po drugiej stronie było już o wiele cieplej i słoneczniej. Mogłem zdjąć zimowe ubrania i walcząc z wiatrem dotoczyć się do krzyżówki E6 z E69. Czytaj dalej Za kołem podbiegunowym

Wstęp

Korzystam z tego, że jeszcze jestem studentem i mogę sobie pozwolić na dość długą podróż. Pozostaje tylko, by wymyślić sobie jakiś dobry kierunek, a potem dorobić do niego drogę. Gdy ma się do dyspozycji dwa miesiące, ciężko byłoby kręcić się w kółko, trzeba wyznaczyć sobie jakiś konkretny cel do zrealizowania (dojechania). Czytaj dalej Pętla po Skandynawii – Start!
Moja podróż na Nordkapp zakończyła się dawno temu, nieco więcej ogólnie o podróży znajduje się w wątku na forum podrozerowerowe.info. Zanim jednak będę mógł zdać pełną relację, opiszę clue całego wyjazdu. Są to ledwo trzy dni, od wjazdu do Norwegii, do opuszczenia wyspy Mageroya. Zapamiętam je do końca życia. Czytaj dalej Nordkapp – zdobycie przylądka