Mam ochotę na przejechanie Ruty 40 w Argentynie. Ta zaczyna się przy granicy z Boliwią. Jako, że jestem w Chile, to wyjdzie trochę naokoło. Do granicy Boliwii można dojechać asfaltem przez Calamę, ale ja wypróbuję inną drogę, która cienką nitką rysuje się przy granicy. Wiedzie za polem gejzerów El Tatio. Wiosek po drodze zero, więc pakuję jedzenie i 12L wody. Będzie ciężko.
Czytaj dalej Do Argentyny naokołoPo sylwestrze czas na następny punkt do zaliczenia. Skoro udało się przejechać przez Salar, to może uda się dotrzeć na wulkan Uturunku? Nie zaszkodzi sprawdzić.
Czytaj dalej Boliwijskie AltiplanoŚwięta Bożego Narodzenia, pora deszczowa w pełni. Pora sprawdzić, czy jeszcze da się przejechać przez Salar de Uyuni.
Czytaj dalej Salar w porze deszczowejPlany można mieć bardzo ambitne, ale jeśli są oparte na nieprawidłowych założeniach, to należy je zweryfikować raz jeszcze. Po dotarciu do punktu kontrolnego, Abancay, muszę przeorganizować trasę. Rower to tylko łódka na morzu i nie zawsze warto płynąć pod wiatr.
Czytaj dalej Ucieczka od deszczuOd wylądowania w Santiago targam ze sobą plecak. W Arequipie jest dobra okazja, by w końcu go użyć. W pobliżu miasta znajdują się trzy wulkany, wybiorę się na jeden z nich.
Czytaj dalej Wchodzenie na wulkany dla żółtodziobówPeru – kolejny kraj na drodze, jakże inny, a jakże ciekawy. Po lekkim szoku za przekroczeniem granicy, dał się szybko polubić.
Czytaj dalej Witamy w PeruMało jest miejsc na świecie, gdzie można ruszyć z poziomu morza i w przeciągu 150 kilometrów znaleźć się na ponad 4000 metrów nad poziomem morza. Jak się aklimatyzować? Na pewno nie tak jak ja.
Czytaj dalej Chilijskie AltiplanoZostało mi jeszcze dwa tygodnie standardowego pracowniczego urlopu do wykorzystania. Postanowiłem dodać do tego długi sierpniowy weekend i już się robi przyzwoity przedział czasu, by gdzieś dojechać. Gdzie jest blisko, dużo bezdroży i jeszcze tam nie byłem? W Ukraińskich Karpatach.
Czytaj dalej Karpaty Ukraińskie w dwa tygodnie